Biblioteka

Jak w tytule. Dośc wielgaśna biblioteka w której są prawie wszystkie książki. Za recepcją siedzi staruszek który jak nie śpi to ci pomoże.

Wszedł do biblioteki, ukłonił się starszemu bibliotekarzowi i skierował się w stronę wielkich regałów w poszukiwaniu jakichś ciekawych kryminałów. Od czasu do czasu przejeżdżał palcami po grzbietach książek. - Hmm... "Morderstwo w Orient Expressie", nie. "Uśpione morderstwo", nie... przeczytałem już wszystkie książki Agathy Christie.- mruczał pod nosem, aż w końcu znalazł książkę, którą chciał przeczytać od jakiegoś czasu. - "Tajemnice wydarte zmarłym" - Emily Craig! Mam cię! - uśmiechnął się do siebie i usiadł na ziemi, rozkoszując się swoją zdobyczą.

Biblioteka jak biblioteka, pomyślał. Staruszek za ladą zasnął, więc sam się musiał obsłużyć. Przez jakieś 15 minut szukał działu poświęconemu malarstwu, aż znalazł. - Renesans, renesans, renesans... cholera, to jakiś żart, że tego nie znajdę. - pokręcił głową. Pomiędzy regałami zauważył blondyna, który mu się przygląda.

Chłopak w czarnych włosach zauważył, że się mu przyglądał i zaczerwienił się.- Ano... mogę ci w czymś pomóc? - zapytał i uśmiechnął się przyjaźnie.

Odwzajemnił uśmiech.- Jeśli byś mógł. Szukam jakiejś książki o renesansie, ale dotąd żadnej nie znalazłem.- chłopak wstał i podszedł do półki, przez chwilę jeździł palcem po książkach i wyjął jedną i podał mu.

Podał mu książkę.- Trzymaj.- spojrzał na zegarek i odłożył swoją książkę. - Przepraszam, ale muszę iść. Do zobaczenia!- oddalił się od czarnowłosego chłopaka.- A tak w ogóle nazywam się Len.- uśmiechnął się do niego.

Spojrzał na oddalającego się Lena.- A ja Tsubame. Do miłego.- patrzał jak chłopak wychodzi z biblioteki. Miły, uśmiechnął się do siebie. Wziął książkę i usiadł przy stoliku pod ścianą.

Szedł wolnym krokiem wzdłuż korytarzy. Nie potrafił znaleźć Gakupo, ale wiedział, gdzie jest Tsubame. Nie zastanawiał się długo i wparował z hukiem do biblioteki.
Wszedł głębiej i rozejrzał się po regałach.
-Gdzie jesteś?- mruknął.

Usłyszał huk i podejrzewał kto idzie. Różowo włosa postać wyłoniła się zza regałów. - Yuma! Tutaj, człowieku w bibliotece jesteś nierób takiego hałasu.- uśmiechnął się do niego. - Co stęskniłeś się za współlokatorem?- puścił mu oczko.

-Pewnie, każdego dnia i nocy.- uśmiechnął się przyjaźnie biorąc przy tym pierwszą lepszą książkę i usiadł na przeciwko współlokatora. Otworzył byle jaką stronę i przeczytał pierwsze zdanie.
-Nudne.- Skrzywił się i odsunął od siebie książkę.

Wywrócił oczami.- Sądzę, że za bardzo nie lubisz czytać. Więc powiedź mi coś o sobie. - zamknął książkę i spojrzał na Yume.

-Spojrzał na niego i westchnął.
-Etto.. jestem sierotą. Wychowywałem się na ulicy.. żyłem z żebrania, walk, kantowania.
Lubię wszystko co słodkie, a nie lubię...hmm... czytać, uczyć się itp.- podrapał się po głowie i uśmiechnął niewinnie.
-a ty?- zrobił wielkie oczy z ciekawości.

Spojrzał na niego i uśmiechnął się smutno.- Ja... uciekłem z domu gdy miałem 15 lat. Moi rodzice są politykami, więc chcieli mieć dziecko idealne, dużo ode mnie wymagali. Dla mnie liczyło się tylko malowanie, ale oni do tego nie mieli szacunku.-westchnął.- Robiłem im wszystko na przekór. Malowałem bo to był mój świat i od tego też zaczęło się palenie. Po prostu zostawiłem im karteczkę, napisałem jaki jestem naprawdę i wyjechałem do znajomych.

-Łoo.. normalnie inna liga. Zawsze bogacze mną pomiatali, ale ty jesteś inny.- Ciepło się uśmiechnął.
-Ja raczej nie mam jeszcze wielkiego celu ani pasji, ale pewnie się czymś zainteresuję.- Spojrzał niepewnie na regały, a potem na niego. Szczerze w, to wątpił, ale co miał powiedzieć.

Spojrzał na niego.- Proszę nie mów "bogacz", nigdy nie chciałem taki być, jestem tylko Tsubame. - uśmiechnął się smutno. - Celu też nie mam, ale pasje tak.

-Lepsze "bogacz" niż "brudny pies".- zaśmiał się na głos, ale szybko się opamiętał.
-A co ty tam czytasz?- spojrzał na książkę z obrazkiem ciekawego obrazu.
-Co to?- pokazał palcem na zdjęcie.

-Wolałbym być taki jak ty.. - powiedział cicho.- Dzieła renesansu, a ten obraz który wskazujesz palcem to "Lekcja anatomii doktora Tulpa" namalowany przez Rembrandta w 1632 roku. To mój ulubiony obraz tego artysty.- uśmiechnął się

-Jesteś za mądry.- walnął głową w stół, po czym podniósł się i przyłożył rękę do czoła.
-To nie było inteligentne..- uśmiechnął się znowu i spojrzał na palacza.

-Haha.- zaśmiał się i uśmiechnął promiennie.- To mój ulubiony obraz, więc wiem o nim trochę. Nie bij głową, bo sobie krzywdę zrobisz. - spojrzał na niego opiekuńczo.

Patrzał na niego przez chwilę, po czym odwrócił wzrok.
-Że ludzie potrafią tutaj usiedzieć.- założył ręce za głowę i zaczął huśtać się na krześle.
-Pójdziemy gdzieś indziej?-

Przeciągnął się i wstał. - Prowadź, przyjacielu. Gdzie idziemy?

Również wstał i założył ręce na klatce piersiowej.
-Gdzie, to by tu..., a wiem! co powiesz na miły lokal w pewnym miejscu?- szturchnął go po przyjacielsku łokciem i puścił oczko.

-Hmm... Procenty...- uśmiechnął się od ucha do ucha, a w oczach zabłysły mu iskierki.- Okej, idziemy.
*Koniec tematu*

Godzina 12:00.
- Dzień Dobry.- przywitał się ze staruszkiem za ladą, a ten coś tam zamruczał pod nosem i z powrotem czytał jakieś stare papiery.
Wszedł pomiędzy regały, aż w końcu znalazł miejsce, w którym spotkał chłopaka, bodajże Lena. Znalazł półkę z książkami o renesansie i usiadł na ziemi, wpatrując się w obraz Rembrandta. Wyciągnął szkicownik i zaczął szkicować replikę.

Spojrzała na drzwi.
-Oo to biblioteka, może spojrzę jaki mają tam zbiór książek.
Weszła i ujrzała starszego pana za ladą i pełno zakurzonych książek.
-...um...dzień dobry...powiedziała nieśmiało i weszła do środka.
Porozglądała się i ujrzała czarnowłosego chłopaka rysującego w bloku, była bardzo ciekawa ponieważ sama uwielbiała to robić.
-przepraszam. Zwróciła się do chłopaka.
-Co rysujesz?