Aula~~wielka sala z krzesłami.

Weszła na aule i usiad5dła jako pierwsza w rzędzie klasy 1-1. Inne klasy siedziała w komplecie czekając na spóźnialskich. Siedziała paląc się ze wstydu.

Wszedł z Gakupo i usiadł za dziewczyną. Mina przyjaciela nie ukazywała niczego dobrego. Nie wiedząc co zrobić wyciągnął lizaka z kieszeni i włożył go do ust. Spojrzał najpierw na sufit, ścianę, krzesło, podłogę.
-Gaaaakupo.. nudzę się.- Wyjęczał.
Zaczął huśtać się na krześle i położył nogi na krzesło nieznajomej.

Nareszcie znalazły Aulę. Weszła do środka razem z Luką zajęły miejsca w drugim rzędzie. Gadały o starych czasach czekając na innych. Rin poczuła się naprawdę szczęśliwa i zapomniała o nie przyjemnej sytuacji.

Wszedł do auli i usiadł trzy krzesła dalej niż Gakupo, nie chcąc zwracać swoją osobą czyjąś uwagę. Rozejrzał się po auli i jego wzrok przykuł chłopak siedzący obok Gakupo, prawdopodobnie nowy uczeń. Wzruszył ramionami i patrzał się przed siebie.

Nie wiedział co zrobić, gdy ujrzał poczynania Yumy. Były może one infantylne, ale zawsze tak się zachowywał i pewnie będzie. Westchnął i spojrzał na zegarek.
-Już 5 minut po, a jeszcze wszystkich nie ma.- wymamrotał pod nosem i obrócił się za siebie.
-Jak miło, że pan Len się zjawił.- powiedział przez zęby, po czym obrócił się do przodu i ujrzał wielkie kocie oczy przyglądające się mu z bliska.
-Możesz trzymać pewien dystans?- zażenowany odepchnął od siebie maniaka cukru.

Spojrzał na niego, wzruszył ramionami i z powrotem patrzał w ten sam punkt co wcześniej. -Nic ci nie zrobiłem, więc nie wiem czemu się mnie znowu czepiasz. A tak poza ty, to też miło mi cię widzieć. - Powiedział ironicznie.

Wszedł na sale. Nawet się nie przebrał ani zaniósł walizek do pokoju. Zostawił je w informacji by nie tachac ich przez cały apel. Sala była prawie pełna oprócz miejsca z tabliczką "1-1". Po prostu jego twarz wyrażała powszechne słowo albo stwierdzenie WTF?! Po prostu bomba. Przyszło z 7 osób a on jest 8. No ładnie, jednak apel się jeszcze nie rozpoczął. Podszedł do klasy i rozpoznał dwie szatańskie istoty. Chłopaka w fioletowych włosach i obok niego siedzącego w różowych. Nie no bomba następna. Najlepiej by było zapaśc się pod ziemie. Poczołgał się do klasy olewając spojrzenia innych na jego ubiór. Nie mógł się nawet przebrac. Przeklinał się że przyjechał tak późnym pociągiem. Usiadł się do dwójki przeklętych.
-Hej wam.-powiedział próbując nawiązac jakikolwiek kontakt z klasą

-Hee..?- obrócił leniwie głowę w jego stronę.
-Fajne ciuchy.- podłożył swoją nogę pod siebie i przełożył lizaka na drugą stronę policzka.
-Nie widzieliśmy się wcześniej?- zbliżył się ciekawsko do niego.

-Nieeee...raczej bym pamiętał-mówiąc to odwrócił głowe w bok i zaczął się oglądac za siebie szukając ciekawych osób według niego. Riposte o ciuchach olał bo po co ma się wściekac. Są o wiele wygodniejsze od jeansów i tym podobnych ubrań. Jednak i tak w waliskach ma tego dużo. Niestety nie będzie mógł na co dzień chodzic tak ubrany bo wezmą go za dziwaka.

Nie przejął się za bardzo reakcją nieznajomego, ale nie chciało mu się dalej siedzieć.
-Tutaj jest koszmarnie nudno.-wymamrotał i podparł głowę o rękę.

-Może masz racje.- powiedział dalej rozglądając się.- Po za tym jestem Ron. Ron Keine. Miło poznac - powiedział podając mu ręke.

-Ron.. Ron...Ron..- kołysał się na prawo i lewo.
-A, Ron!- krzyknął na sale. Większość ludzi spojrzało w jego stronę, ale cukierkoholik miał ich gdzieś.
-To ty będziesz ze mną w pokoju. jestem Yuma. Chcesz?- wyciągnął z torby pudełko z pocky.

- Że łot?!- wydarł się tak samo jak przed chwila Yuma na sale. Niemożliwe po prostu niemożliwe?! Ma z nim byc w pokoju. Zdołował się tak że spadł na podłoge jak głaz.

-Żyjesz?- spojrzał na leżącego i podał mu rękę. Nie wiedział o co mu chodziło, ale zapowiadało się ciekawie.

Wpadła spóźniona na sale, jak zwykle ostatnia. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła wolne miejsce obok Gakupo i jakiegoś chłopaka. Niechętnie ruszyła przed siebie i usiadła obok niego po czym utkwiła wzrok w rogu sali. Już za chwile miała zacząć się akademia. Kątem oka spojrzała na Gakupo jednak po chwili odwróciła głowę w inną stronę. Spojrzała ponownie na chłopaka i odezwała się do chłopaka siedzącego obok.
- Cześć jestem Ia a ty ? - uśmiechnęła się delikatnie do nieznajomego po czym zwróciła się do Gakupo - A ciebie kac nie męczy ? - uśmiechnęła się wrednie.

Naburmuszył się i odwrócił wzrok.
- Nie, w ogóle, a tak na prawdę czuję się wyśmienicie!- uśmiechnął się chytrze, ale od razu go zemdliło.

Zaśmiała się melodyjnie patrząc na niego.
- Jasne, widzę właśnie. Zielony kolor twojej twarzy i wory pod oczami są dowodem twojego świetnego samopoczucia - zakpiła z chłopaka cały czas na niego patrząc.

-A ty co?.. co robiła o tej porze dziewczyna w takiej melinie? chyba nie...- wrócił mu uśmieszek i szturchnął Yume łokciem.

- Szła za tobą żeby Cię przeprosić no ale widać nie doceniłeś tego. - skrzywiła się lekko. - A potem ta dziewczyna postanowiła wybić JEDNO piwo a nie tak jak NIEKTÓRZY kilka. - zaśmiała się kpiąco. - Przynajmniej nie mam kaca.

Nowy znajomy nie przyjął pomocnej dłoni, więc odwrócił się do samuraja.
-Myślałem , że nie ściągnę cię dzisiaj z kanapy i mój dywan jest do wywalenia.- powiedział zajadając się pocky.
-Chcesz?- podał dziewczynie pudełko z przysmakiem.

-Yuma... nie musisz mówić wszystkich rzeczy.- warknął do chłopaka.
-A tak poza tym strasznie się to dłuży. Głowa mi siada i chyba zaraz wyjdę.- Opuścił głowę i zamknął oczy.

-Hyhy..- zaśmiał się.- Po tobie można się było tego spodziewać.- mruknął pod nosem, z krnąbrnym uśmiechem na twarzy.

- Nie dzięki . -podziękowała chłopakowi po czym spojrzała na Gakupo. - Wiesz że będziemy chodzić razem do klasy panie jestempępkiemświata ? - zapytała jednym tchem

Szybko weszła do sali.
-Uuuh pięknie! spuźniona! Powiedziała do siebie naburmuszona i usiadła na jednym z nielicznych wolnych krzeseł. Podróż była długa i męcząca.

Po bardzo długiej podróży skierowała się do auli. Zobaczyła pełno nieznanych twarzy i przeraziła się lekko. Znalazła wolne miejsce i usiadła wyczerpana.